Monday 19 January 2015

O wykorzystywaniu typu "bo was stac a nas nie"

Dlaczego ludzie mnie wykorzystuja???
Dlaczego daje sie wykorzystywac???

Podam Wam kilka przykladow na to, jak ludzie mnie wykorzystuja / chca wykorzystac.
W kilku z tych punktow poleglam, w kilku sie oparlam.
Co wy na to?
Czy to jest normalne? Czy to juz wykorzystanie?
Czy Wy tez tak macie?
Nie bede pisac kto i kiedy. Czesc z tych przypadkow to rodzina, blizsza i dalsza, czesc to znajomi z PL.
Wiec trzymajcie sie mocno:


  1.  Osoby z Polski odwiedzajace nas w UK oczekuja by kupowac im bilety lotnicze, bo "was przeciez stac, a nas nie"
  2. Osoby z Polski oczekuja by kupowac im drogie prezenty za kazdym razem kiedy odwiedzamy ich w Polsce (np. perfumy) i otwarcie mowia, co sobie zycza
  3. Osoby z Polski oczekuja by stawiac im alkohol zarowno kiedy sa u nas UK jak i kiedy my ich odwiedzamy w PL
  4. Osoby z Polski uwazaja, ze powinnismy sponsorowac ich caly pobyt u nas, tzn przyjezdzaja do nas bez grosza, albo maja ze soba np 20 funtow na 3-tygodniowy pobyt - przeciez za 20 funtow nawet w Polsce nie wyzyliby tygodnia, a chca u nas spedzic 3 tygodnie? Cos tu chyba nie halo...
  5. Osoby z Polski oczekuja by "zlatwiac" im prace w UK, ale nie na zmywaku, najlepiej cos "za biurkiem" albo w szpitalu
  6. Osoby z Polski oczekuja by tlumaczyc ich kilkunastostronowe/kilkudziesieciostronowe wypracowania z polskiego na angielski, "no bo ty znasz przeciez angielski lepiej niz ja"
  7. Osoby z Polski oczekuja by fundowac im wszelkie wyjscia/ wyjazdy zarowno w Polsce jak i w UK, bo "was stac na to" (np wyjscie do kina, pizzeria, piwo w pubie)
  8. Osoby z Polski chca pozyczac spore pieniadze na remont/splate kredytu, mimo, iz od zawsze maja problemy ze splacaniem swoich dlugow, wiec raczej nigdy by nie oddali.




I powiem Wam, ze byc po czesci to nasza wina, bo zawsze kiedy jezdzimy do Polski, kupujemy jakies prezenty dla kazdego, ale zeby otwarcie zyczyc sobie cos drogiego? W Polsce tez regularnie robimy zakupy spozywcze kiedy jestesmy u rodziny, bo wiadomo, ze nikomu nie jest na reke wyzywienie czterech dodatkowych osob.

Co prawda do nas tez nikt nie przyjezdza z pustymi rekami, ale zwykle kupuja nam drobiazgi dla dzieci, co uwazamy za odwdzieczenie sie za na przyklad zakupione dla nich bilety/goscinnosc.
Nigdy od nikogo nie oczekiwalismy zadnych prezentow, nie pamietam kiedy ktores z nas (maz i ja) dostalo jakiekolwiek prezenty od rodziny, chyba od slubu (od 10 lat) nie dosalismy NIC, bynajmniej nic takiego, co zapadloby mi w pamiec. Nasze dzieci dostaja zwykle jakies drobiazgi dwa razy w roku (tj na urodziny i swieta Bozego Narodzenia). Ale to tez chyba wynika z tego, ze zawsze wszystkim dajemy do zrozumienia, ze ubranka i zabawki dla dzieci sa tansze w UK, wiec szkoda , zeby przeplacali.


Wiem, ze w rodzinach sa rozne sytuacje, znam takie osoby, ktore przesylaja swoim rodzicom/ rodzenstwu w PL duze sumy pieniezne kazdego miesiaca, ze wzgledu na ich ciezka sytuacje w Polsce.
Znam i takie osoby, ktore mimo, iz mieszkaja w Uk od lat, wciaz wykorzystuja finansowo rodziny z Polski, regularnie dostaja prezenty, paczki z polskimi produktami, pieniadze, spadki...

Nasze rodziny nie maja ciezkiej sytuacji, wszyscy maja regularne dochody. Dlaczego wiec oczekuja, ze kazde spotkanie z nami to okazja by dostac prezent, czy wyjsc gdzies na nasz koszt? A tym bardziej znajomi? Dlaczego zawsze uwazaja, ze skoro mieszkamy w UK to musimy wszystkim stawiac/ fundowac?

I wszystko to bylabym w stanie przyjac z latwoscia lata temu, kiedy nie mielismy dzieci, mielismy po dwie prace i dobre zarobki. Ale teraz? Kiedy mamy dzieci? Oszczedzamy na dom?

Nie wiem jak z tego wybrnac bez uszczerbku na kintatach miedzy nami, czy to wogole mozliwe? Czy moze zacisnac zeby i trwac w takiej sytuacji?

Spotkalam sie tez z opinia znajomych z UK , ze sa podobnie wykorzystywani, bo wszyscy mysla, ze w Anglii sypia sie na kasie... Niestety rzeczywistosc nie do konca jest taka kolorowa.

I wcale nie o to chodzi, ze mam zla rodzine, znajomych - prawie juz w Polsce nie mam, ale ci, ktorzy pozostali chyba niedlugo odejda w niepamiec. Rodzina jest w porzadku, mimo wszstko, delikatnie mowiac, czuje sie czasem wykorzystywana. Czy slusznie??? Moze to tylko moje urojenia?


Za wszystkie Wasze cenne opinie z gory dziekuje!


14 comments:

  1. Ja mam trochę podobnie, tyle że z rodziną z Niemiec. Moja niemiecka część rodziny przyjeżdżając do Polski oczekuje zapewnienia darmowego noclegu, rozrywek wszelakiej maści i oczywiście stołówki. Nigdy niczego od nich nie dostałam i nie oczekiwałam prezentów, ale bez względu na to nie zapewniam im tego typu zachcianek, bo nie mam na to ochoty. Tak generalnie szczerze współczuję, masz prawo czuć się wykorzystywana, ale czy kiedyś napomknęłaś rodzinie, że nie jesteś sponsorem, bo może im to trzeba powiedzieć wprost?
    A na koniec taka mała refleksja, że Osoby z Polski to ewidentnie harpie, dranie i pasożyty.
    Pozdrawiam :) Kasia z Polski, a konkretnie ze Śląska.

    ReplyDelete
  2. oj jalbym o swoich czytala normalnie! u mnie zarowno rodzina jak i znajomi nie czekaja na mnie tylko na prezenty z Anglii... Siostrzeniec zazyczyl sobie ba swieta x-Boxa a mnie zamurowalo i dopiero wtedy do mnie dotarlo :( Tez nie wiem jak z tego wybrnac. znajomi z Polski to samo, wszystkim trzeba wdzystko fundowac bo oni tacy biedni i nieporadni i w pracy ledwie wiaza koniec z koncem.. mam serdecznie dosc i lacze sie z Toba w bolu. Mona

    ReplyDelete
  3. A ja z Polski jestem i wstyd mi było mieć taką postawę roszczeniową. Mam dwie ręce i dwie nogi i potrafię zarobić na siebie. O ile miłe jest otrzymywanie prezentów, ale - dla mnie - dużo milsze jest ich robienie. I nawet jeśli bym miała odwiedzić rodzinę za granicą, to wystarczające dla mnie byłoby zapewnienie noclegu na czas odwiedzin. A wszystkie inne rozrywki oczywiście we własnym, finansowym zakresie.
    Wydaje mi się, że nie musisz od progu wołać, że oszczędzasz czy że nie jesteś sponsorem. Po prostu prezenty kupuj drobne, bez przesady, a listę życzeń po prostu zlewaj. A jeśli ktoś się poskarży, że liczył na więcej, to dopiero wtedy sprowadź go na ziemię.

    ReplyDelete
  4. MrsDorota w drugiej części swojej wypowiedzi podała jak na tacy gotowe rozwiązanie. Należy je wprowadzić w życie, bo rodzina dalsza czy bliższa, będzie tak długo korzystać z twojego portfela i dobrego serca, jak długo im na to będziesz pozwalać. A skoro nie interweniujesz w tej sprawie kategorycznie, to może jednak tak bardzo Ci to nie przeszkadza. Przepraszam za szczerość, ale mam takie wrażenie. Na koniec jeszcze się dowiesz, że nie stanęłaś na wysokości zadania, bo jedzenie było nie takie, podczas lotu były turbulencje, a kołdra była za gruba.
    Pozdrawiam :) Kasia z Polski, a konkretnie ze Śląska.

    ReplyDelete
  5. Na szczescie mam tylko jedna znajoma pare w PL I akurat im sie dobrze wiedzie wiec problem nie ma. Mam tylko zal, ze do mnie nie przyjezdzaja (bo zawsze maja inne wydatki - tak ja bym ichnie miala). Nigdy nie robilam wielkich prezentow, na poczatku jakies drobiazki no I woadomo dzieciom zawsze cos. Wychodze z zalozenia, ze to niepotrzebne. Ale taki sam mam stosunek do prezentow z okazji Komunii Sw czy Chrztu. Lubie natomiast bdarowywac ludzi bez okazji, tak po porostu by sprawic przyjemnosc, kiedy nikt tego nie oczekuje.
    Grunt to miec w nosie co pomysla inni, a dzialac w zgodzie z wlasnym sumieniem I zasadami.

    ReplyDelete
  6. Ja spotykam się z mysleniem - płacisz 1000 funtow rachunkow tzn ,ze stac cie na duzo duzo wiecej. Najbardziej wkurza mnie podejście do świąt kiedy bilety są potwornie drogie. Każdy oczekuje,że za równowartośc samochodu przylece na te 2/3 dni - a co tam - nie stac mnie?! Przecież nie muszę wyjeżdżać w ciagu roku na wakacje ,nie muszę kupować ubrań,kosmetyków,leków itd. Bo to święta ! Za kwotę ,którą musiałąbym przeznaczyć na jeden wyjazd świateczny mogę przylecieć parę razy do Polski w ciagu roku i opłacić tam mój pobyt. Ale to za mało, powinnam przylecieć mimo wszystko równiez w święta. Ja rozumiem ,że tradycja ,że fajnie tak rodzinnie itd, ale dla mnie wizyta w Polsce to nie tylko spotkanie rodzinne. To są chwile ,ktore mogę spędzić w moim ojczystym kraju i mam ochotę spędzić ich odrobine więcej niż 5 dni w roku podczas świąt. A mam wrażenie,że nikt mnie nie rozumie,że ma żal. Bo ja powinnam ,bo ja muszę,bo inni itp. Utrzymanie w UK 3 osobowej rodziny nie jest aż tak proste jak się wszystkim wydaje. Poza tym sam fakt emigracji ,odcięcie od bliskich,od języka , od polskiej rzeczywistości jest poważnym wyzwaniem. Gdyby nie fakt,że staram się dużo zwiedzać ,rozwijac swoje pasje to mogłoby mnie to przerosnąć. I nie robie tego bo jestem taka bogata tylko dlatego,że staram się prowadzić w UK normalne życie. A co do prezentów - mam wolne pieniądze kupuję,nie mam - nie kupuję.

    ReplyDelete
  7. Wynika to z tego, że ludzie mieszkający w Polsce mają mylne wyobrażenie życia zagranicą. Myślą, że rzeczywiście Anglia to cudowny land, w którym pieniądze lecą z nieba, a człowiek na nich śpi. A w dodatku to przecież nic nie robi, a ma tyle pieniędzy. No i stąd oczekiwania "bo co to dla Ciebie taki perfum", "w Polsce to na taki nigdy sobie nie pozwolę". Ale że wy żyć musicie, że macie dzieci, że macie jakiś cel - kogo to interesuje? Wiesz, zagranica nadal ludziom kojarzy się z luksusem, ale nie oszukujmy się, te czasy trochę przeminęły.
    A najgorzej ludziom/rodzince pokazać raz i drugi, że możemy kupić coś, to potem się zaczyna koncert życzeń.
    Tragiczne są takie zachowania :/

    ReplyDelete
  8. zmieniłabym znajomych!! Ale z drugiej strony chyba sami ich tego nauczyliście...bo jak sama piszesz jak nie było dzieci...było ok, stac Was było na robienie takich prezentów, potem przyszły dzieci, a znajomi nie zmienili myslenia i wciaz oczekuja, co do rodziny to tez sie dziwie bo chyba powinni wiedziec jak zyjecie, ze zbieracie na dom itp, wiec kupiłabym to co JA uwazam za sluszne na prezent a nie zeby kazdy sobie czegos zyczył, no troche to nie halo jest ;/
    U mnie tak nie ma, zarówno znajomi jak i rodzina nie oczekuje niczego, ale wiadomo ze czlowiek z pusta reka nie przyjedzie. My zawsze dostajemy bogate prezenty z Pl i tez takie robimy dla rodziny....ale jesli dałabym cos skromniejszego to wiem ze nikt by nie marudził, bo tak jestesmy wychowani, i nie tylko moja rodzina ale i znajomi...jesli cos dam to beda sie cieszyc ( nawet z kilku slodkosci z Uk ) jesli nie dam nic to tez przyjmuja nas z otwartymi rekoma :) Jak dla mnie tacy znajomi nie czekaja na "Was"tylko na Wasze prezenty...moim daniem to nie znajomi a pasożyty...u mnie czegos takiego nie ma i wiem ze mam prawdziwych przyjaciół a nie sępów :/
    Na twoim miejscu naprawde zastanowiłabym sie nad zmiana znajomych, albo po prostu przestała robic takie prezenty jakie im sie marza, tylko takie na jakie mnie stac i jakie uwazam za sluszne

    ReplyDelete
    Replies
    1. i chyba to nie prawda ze kazdy mysli ze w Uk zyje sie jak w bajce...to polacy czesto udaja milionerów jadac do Pl bo chca sie pokazac, biora kredyty zeby tylko pokazac na co ich stac ( znam kilka takich rodzin ) potem nie dziwie sie ze wiekszosc ludzi mysli ze tutaj leci z nieba...ja od poczatku mówłam znajomym i rodzinie ze tutaj tez nie jest lekko...nie moge narzekac bo teraz nie jest źle, ale bywało naprawde ciezko...ja mam wielu takich znajomych którzy np mieszkaja/pracuja w De albo Nl i jak wracali o Pl ( jak jeszcze w Pl mieszkałam ) to szastali kasa na prawo i lewo, stawiali co popadnie w pubie....a potem wracali i zyli za kilka euro bo kredyt trzebabyło splacic....głupota totalna ale cóż...

      Delete
    2. A co to 'bogate prezenty'???

      Delete
  9. Mam podobnie a mieszkam w Polsce. Jeszcze gdyby to tylko rodzina.. Ostatnio przy mojej córce pewien Pan, obcy mi pan, zaczepił nas i poprosił o pieniądze. Powiedziałam, że nie dam. On do mnie, że wie, że mam. Na co mu odpowiedziałam, że mam komu pomagać. Zaczął się wydzierać, że jestem bogata a mu żałuje paru złotych.. Czasami daje obcym, ale na Boga nikt nie ma prawa na mnie tego wymuszać, jeszcze przy dziecku. Daje z odruchu serca itp.. Jesteś wykorzystywana jeżeli rodzina Tobą manipuluję by dostać od Ciebie to co chcę. Jeżeli w jakikolwiek sposób Cię szantażują by otrzymać od Was to o czym piszesz, to nie ładnie z ich strony. Powinnaś się zbuntować, ja tak czasami robię. Dodatkowo sprawdź co dla nich się bardziej liczy Wy czy wasze pieniądze. Czasami najzwyczajniej w świecie im odmów. Pierwszy raz jak tak zrobiłam to miałam ogromne wyrzuty sumienia. Każdy jednak jest kowalem swojego losu.

    ReplyDelete
  10. Przepraszam, ale jak przyjeżdżają polscy emigranci na święta czy wakacje do Polski, to sami zachowują się tak jak napisała Triple Mint czyli "zastaw się a postaw się", po powrocie do domu ledwo wystarcza do pierwszego - to raz, a dwa jeszcze nie spotkałam się z Polakiem, który przyjeżdża na parę dni do kraju i przyznaje, że owszem żyje mu się lepiej, ale nie śpi na pieniądzach. Jakby przyznanie się do tego, że przekraczając granicę Polski, nie staje się automatycznie milionerem, było najgorszym obciachem. Nie jest. :) Poza tym chyba wszystkie zgodzimy się z tym, że sponsoring się skończy, jak się zacznie o tym mówić. Rodzina się obrazi? To trudno, wtedy wyjdzie, że cenili pieniążki wyżej niż osobę od której je brali. Wyrzuty sumienia? Będą przy pierwszej i drugiej odmowie, później już nie. Swoją drogą jak czytam te komentarze, to mam wrażenie, że Polacy to samo zło :(
    P.S. To już mój trzeci komentarz w tym temacie i mam nadzieję, że ostatni, ale tak mnie wciągnęła ta sprawa, że musiałam :) Pewnie dlatego, że jestem przeciwieństwem tych Osób z Polski, które wykorzystują i nie dlatego, że śpię na pieniądzach ale dlatego że mam inne zasady. Życzę wam, żeby to naciąganie się skończyło, a rodzina i znajomi byli na tyle wyrozumiali, że przyjmą to do wiadomości i się nie obrażą. :)
    Pozdrawiam Kasia z Polski, a konkretnie ze Śląska.

    ReplyDelete
  11. Jestem w szoku normalnie. Pierwszy raz spotykam sie z taka sytuacja. Uwazam, ze nikomu w tych czasach nie jest łatwo i nikt nie powinien oczekiwac od was drogich prezentow albo kupienia biletow. Nie przejmuj sie i poprostu postaw na swoim. Bo ludzie i tak o beda chcieli to beda gadac.

    ReplyDelete
  12. Dziekuje Wam za komentarze! :) Postaram sie jutro na wszystkie odpowiedziec w kolejnym wpisie bo sie naprawde rozkrecilam w tym temacie ~:)

    ReplyDelete