Monday 28 April 2014

Ile jeszcze.... =(

Zastanawiacie sie, co mozna robic od samego rana do pozniej nocy w trakcie sesji egzaminacyjnej?
Pewnie nie, ale i tak Wam powiem.
Ot, to na przyklad:


...Siedziec w stercie ksiazek, notatek, wkuwac komputerowe prezentacje, analizowac wykresy...
Mozna zapomniec o rodzinie, dzieciach, o zyciu, o sobie samej, o zakupach, gotowaniu, o wszystkim.

Tak wlasnie wyglada teraz moje zycie. 
Tone w ksiazkach, moja glowa eksploduje od nadmiaru wiedzy.
Wspolczuje moim niedopieszczonym dzieciom , zaniedbanemu mezowi, wspolczuje tej brudnej zagraconej norce, ktora swego czasu zwyklam nazywac mieszkaniem...
Wszyscy i wszystko czeka... Czeka, az minie moja katorga zakuwania.
Jeszcze troche,
 Jeszcze tylko kilka dni i bede miala swiety spokoj...



Saturday 26 April 2014

Zamaskowani czy zdemaskowani? Kto wie o Waszym blogu?




Wiecie, ze to juz 6 lat odkad zaczelam pisac bloga? Poczatkowo swietnie funkcjonowalam sobie na onecie, do czasu. Denerwolwalo mnie to, ze onet wyrzucal moje posty na swoja glowna stone, dostawalam setki komentarzy od zupelnie nieznanych mi osob, ktore na postawie jednego posta potrafily momentalnie wyrobic sobie zdanie o mnie i calym moim zyciu, krytykowaly, obrazaly i potepialy nie wiedzac w zasadzie nic. 
Pozniej onet zaczal szwankowac, nie moglam dodawac postow, nie moglam komentowac, nie moglam wejsc na wlasnego bloga, az wkoncu zniknely wszystkie moje zdjecia, moja grafika, wszystko. 
Wtedy przenioslam sie na blogspot. I to byla swietna decyzja. Moje posty nie widnieja juz na publicznym forum i czuje sie tu znacznie lepiej, blogspot daje znacznie wiecej mozliwosci, ktorych nawet nie mam czasu wykorzystac.
Nie wiem jakim sposobem znajduje czas na bloga majac dwoje dzieci i bedac niemalze na mecie studiow.
Niejednokrotnie chcialam odpuscic, kasowalam juz swoje posty, ale zawsze wracam. 
Wkoncu te blog jest jak moje trzecie (nedopieszczone niestety) dziecko. Mam sentymenty z nim zwiazane. Zaczelam go pisac w pierwszej ciazy, na pamiatke swojej ciazy, mialam pisac o dzieciach, tymczasem pisze o nich niewiele.
Nachodzily mnie rozne mysli, by zupelnie zmienic tematyke bloga...
Poczatkowo miala byc mama w Uk, pozniej zycie w Uk, pozniej studia w Uk, pozniej kosmetyki, wlosy, dieta.... W koncu jest mieszanina o wszystkim i o niczym.

Poniewaz sa osoby, ktore znaja mnie z blogowego swiata i w realu jednoczesnie, nie moge w pelni rozwinac swoich skrzydel. Zawsze mysle sobie, a co ta osoba X sobie o mnie pomysli czytajac cos takiego na blogu?
Troche mi szkoda, bo zawsze chcialam, zeby blog by miejscem gdzie bede mogla wylac wszystkie swoje zale, dylematy, rozterki, radosci, dzielic sie pikantnymi historiami z zycia erotycznego, swoimi grzeszkami, pokazac tez swoja ciemna strone. Tymczasem nie do konca moge. I dlatego czuje sie tutaj bezbrawna i szara...
Moje zycie to nie tylko maz, dzieci, studia i dom. 
Jest tez moje wnetrze, skarbnica mysli , planow, nadziei, rozwazan... 
Tak wiele chcialabym jeszcze przekazac na tym blogu, a jednak "cos" mnie ogranicza.

A jak jest z Waszymi blogami??? 
Ujawniacie sie nieblogowemu swiatu jako bloger? Jesli nie to dlaczego?

Znam osoby , ktore pisaly bardzo pikantne blogi na temat swoich rodzin, wraz ze zdjeciami i w drastyczny sposob zostaly zdemaskowane. Dlatego unikam opisow rodzinnych, nie lubie dodawac zdjec.

Warto sie ujawniac? Czy tez lepiej tzymac bloga w tajemnicy?
Jakie jest Wasze zdanie?

O moim blogu wie pare znajomych osob, wie tez moj maz, ale nigdy go nie widzial. Na szczescie nawet nie jest zainteresowany i chwala mu za to ;)




Thursday 24 April 2014

W czym sypiacie?

W czym sypiacie???
We flanelowej pizamie w owieczki?
w seksownej koronkowej koszulce?
W byle czym?
W elegenckiej bieliznie?


Najwygodniej i najcieplej byloby pewnie wskoczyc w bezksztaltne workowate flanelowe, badz bawelniane pizamy:



Ale nasi mezowie/partnerzy sa wzrokowcami, wiec zal byloby im to robic, wiedzac, ze woleliby nas w takim wydaniu:


I powiem szczerze, ze mialam kiedys taka satynowa koszulke z koronka, ale takie niewygodne toto bylo, ze szkoda gadac. Koronka drapala, wymarzlam sie kazdej nocy... i czy aby na pewno warto az tak sie poswiecac w imie zadowolenia malzonka, ktory po trzech nocach przestal zauwazac moje koronki?

Teraz wybieram tego typu kompleciki, miekkie i bawelniane:


W takim wydaniu rzadko osiagam efekt wow, zwlaszcza paradujac z maska czy tlustym kremem na twarzy i foliowym czepkiem na glowie pokrytej olejkami...



I nie wiem czy to juz efekt starego malzenstwa tak dziala, przyzwyczajenie, lenistwo?

A  Wy???
Jestescie sklonne poswiecic sie dla partnera i nosic to co jemu sie podoba, czy raczej patrzycie na swoj komfort?



Monday 21 April 2014

Troche glupot czyli antyporadnik: Jak zostac grubasem?

Nie lubie kiedzy dziewczyny/kobiety wiecznie gadaja o swojej wadze: "tego nie zjem bo przytyje" , "Jak ja spale tego paczka?" "No po takim obiedzie silownia to koniecznosc"... 
A robia to glownie wtedy, kiedy wpychaja sobie do ust kolejnego muffinka w lukrze :P
Po swietach sytuacja sie nasila i narzekaniom nie ma konca.


Od razu dodam , ze i ja padam ofiara tej tendencji.
Tak... zima jadlam batoniki myslac, ze tej faldki na brzuchu i tak nie widac pod swetrem i plaszczem.
Teraz mysle sobie, ze niedlugo wakacje, trzeba bedzie wcisnac sie w te obcisle biale szorty i bikini...

Ale czy to  naprawde ma az takie wielkie znaczenie czy wazymy dzis 52 czy 53 kilo?
Czy tez 85 czy 86???
A juz na maksa denerwuje mnie masowe odchudzanie na wiosne, oglaszane calemu swiatu na facebooku. 
Zima bylysmy grube a teraz nagle chcemy byc chude? O co chodzi???
Zima jadlysmy batoniki i lezalysmy na kanapie a teraz przechodzimy na salate i codzienne poranne biegi wokol bloku? 
No masakra... 

A moze jednak nie wszystkie z Was ulegly tej masowej obsesji i nie robi Wam roznicy czy jestescie grube, chude czy tez w sam raz???
No bo podstawa jest, by czuc sie dobrze we wlasnym ciele.

Zatem z mysla o tych, ktore nie ulegly szalowi na wiosenne odchudzanie i pozeranie salaty, stworzylam ten przyglupi poradnik z przymruzeniem oka: 


JAK ZOSTAC GRUBASEM?

  • Jedz. Jedzenie to sama przyjemnosc. Zacznij dzien od jedzenia i na jedzeniu zakoncz.
  • Warzywa i owoce? A co to takiego? To jakies nowe nazwy batonikow? Eeee, lepiej siegnij po Marsa czy Snickersa. Sa sprawdzone i pewne.
  • Masz cos dzis do zrobienia? Spokojnie, zrelaksuj sie, wyluzuj. Co masz zrobic dzis, zrob jutro.
  • Nie wiesz na ktorego batonika sie zdecydowac? Wez oba! po co utrudniac sobie zycie dokonywaniem wyborow?
  • Pracujesz? Ale po co? Wez sobie chorobowe. Bedzie wiecej czasu na jedzenie.
  • A co ty chcesz cwiczyc? silownia???!!! No przeciez juz cwiczysz palce na pilocie kazdego dnia, to za malo???  Dolicz do tego swoje  rundki do lodowki i wystarczy.
  • Nie wiesz jeszcze co dzisaj na obiad? A moze to co wczoraj? Zestawik z McDonalda i duza Cola? 


  •  Przeciez lubisz przylegajace i dopasowane do ciala ubrania? Nigdy tak dobrze nie przylegaly jak teraz! Zdecydowanie podkreslaja twoje ksztalty... 


  • Nie chce ci sie wstawac z kanapy po ta pyszna tabliczke czekolady? A od czego masz dzieci? Niech ci przyniosa, po kosteczce dla nich a reszta dla ciebie :)
  • Idziesz na zakupy? Aaaaa tak, jedziesz samochodem, a jakze. Szkoda, ze bedziesz musiala zaparkowac przed marketem. Gdyby tak sie dalo zaparkowac w alejce ze slodyczami, mialabys duzo blizej 
  • No i jestes wreszcie w alejce ze slodyczami. Nie namyslaj sie zbyt dlugo, bierz wszystko co ci wpadnie w rece

  • Drugi punkt: alejka z szybkimi daniami do mikrofali. Lazania, Frytki, Pizza: jedna, druga... wez przynajmniej trzy, nie bedziesz musiala wracac do sklepu za 2 dni
  • Patrz na tego chudzielca! jak mozna sie tak zaglodzic? Twoje wieszaki w szafie maja wieksza mase :)
  • Ktos pokazuje na Ciebie palcem? Cos sobie szepcza do ucha? No toz to przeciez oczywiste, ze swietnie dzis wygladasz. Twooje legginsy dobrze na Tobie leza. Zaraz przyjda zrobic sobie z Toba fotki, wiec szybko popraw makijaz :)





I jak Ci idzie? Nadal nie jestes gruba?


Hmmm, Jesli wszystkie sposoby zawioda i wciaz nie uda Ci sie zostac grubasem, moze po prostu pokochaj swoje cialo i wszystko od razu nabierze innych barw :)


A to niech pozostanie twoim motto:

Zdjęcie

Thursday 17 April 2014

Kochane dzieciaki i przedswiatecznie :)

Przerwa swiateczna to doskonaly czas by pobyc ze swoimi dzecmi wiecej niz kiedykolwiek.
Dzieci maja wlasnie dwa tygodnie wolnego.
Niby wypadaloby sie uczyc do egzaminow, ale jak tu sie uczyc kiedy ma sie w domu dwie istoty tak zadne przygod i nowych doznan?
Kazdy dzien spedzamy poza domem. U znajomych, ze znajomymi, na grupach dzieciecych,
Dzieciaki sa niesamowite. Ciesza sie kazdym drobiazgiem, kwiatkiem w wiosennej trawie, robakiem na chodniku, podroza pociagiem... a my cieszymy sie razem z nimi.
Wczoraj bylismy ze znajomymi na kreglach...


Dzis bawilismy sie na Bouncy Castle...



Jak do tej pory nawet swiateczna atmosfera nam sie za bardzo nie udzielila. Nie mamy czasu, by ja poczuc.
Ale sa chociaz plany:
Upieczemy ciasteczka, sernik, zafarbujemy jajka do swieconki, ugotujemy zurek z biala kielbaska i wedzonym boczkiem...
W pierwszy dzien swiat chcemy upiec indyka, ale moze sobie odpuscimy i gdzies wybedziemy?
Jesli bedzie ladna pogoda, myslimy o jakiej nadmorskiej miejscowosci w Walii. Zobaczymy gdzie nas poniesie.

Jakkolwiek by nie bylo, wiekszosc swiat planujemy spedzic poza domem, wiec nie wiem po co wogole to cale gotowanie i pieczenie.
Z kazdym rokiem dochodzi do mnie, ze Polacy za duzo czasu spedzaja na swiatecznych przygotowaniach, zakupach, sprzataniu, gotowaniu... Zamiast po prostu cieszyc sie wspolnie spedzonym czasem. 


Wesolych Swiat Dziewczyny!!!
 Spedzcie ten czas wsrod najblizszych Wam osob. 
Cieszcie sie swoimi dziecmi, partnerami, mezami, rodzicami, przyjaciolmi!
Porzadki poczekaja, poczeka gotowanie. 


Sunday 13 April 2014

9 miesiecy bez farbowania


Tak. Juz 9 miesiecy moje wlosy nie zaznaly farbowania i coraz mi z tym lepiej. 
Odrosty sa, a jakze, ale nawet sie juz do nich przyzwyczailam i wydaje mi sie nawet, ze ciut lepiej wygladaja teraz niz kiedy odrost mial 1-2cm.
Kiedy zdecydowalam, ze farbuje wlosy po raz ostatni, wybralam odcien najbardziej zblizony do mojego naturalnego koloru. Niestety nie farbujac przez az tak dlugi okres, barwnik zupelnie sie wyplukal, i zostaly matowe pozbawione jakiegokolwiek barwnika wyplowiale klaczki... 
Wiem, ze gdybym farbowala regularnie, kolor bylby piekny , nasycony a wlosy blyszczace i pozornie zdrowe.
Niestety tylko pozornie.
Wiem, co farba zrobila z moimi wlosami i nie chce juz ich katowac.





Zebyscie czasem nie pomyslaly, ze mieszkam w takim szklanym domu, o nieeee. Zdjecia-samojebki zrobilam na uczelni ;)

Thursday 10 April 2014

:/

Jestem w marnym nastroju. Megamarnym.
Niedlugo egzaminy, wkuwam ile sie da , czytam, powtarzam.... Juz nie wyrabiam. No bo ilez mozna walkowac prawo medyczne, etyke w  NHS'ie , leadership, business planning w NHS'ie, wszystkie typy raka kosci, CPD, HCPC, IRMER, IRR, Quality Assurance, PESTEL approach i jeszcze mase innych , o ktorych nawet nie chce mi sie pisac...?
Moja glowa jest ciezka od mysli, ciezka od nadmiaru informacji, ktore w dodatku WSZYSTKIE sa przydatne w mojej przyszlej pracy.
Mam dosc.
Juz mi sie nie chce, nic mi sie nie chce, chce odpoczac, chce po prostu nie robic nic.

Pikanterii dodaje fakt, ze chlopaki chore, obaj zamiast w szkole, sa w domu z goraczka i w kropki!
Viral infection.. Byly juz wymioty, byly nieprzespane noce, byla wizyta u GP. Od wtorku sa w domu, do konca tygdnia. No i pozniej jeszcze kolejne dwa tygodnie, bo przeciez Easter Holiday mamy... :/
Easter???? Omg... niemal zupelnie zapomnialam, ze juz wielkanoc! Kartki ne wyslane, nic nie przygotowalam... Raptem udalo mi sie zebrac worek lupinek z cebuli zeby zafarbowac jajka i to cale moje przygotowania swiateczne...
Znowu, jak co roku, zapomnialam kupic wiosenna wstazke by przyozdobic koszyczek ze swieconka.... A co tam... 7 lat nie bylo wstazki to i za osmym razem nam sie upiecze ;)
Pewnie upieke wielkanocna babke, ciasteczka w lukrze, wkoncu nie na darmo kupilam te foremki w ksztalcie zajaca i kurczaka :P

Wybieramy sie z dzieciakiami na Egg Hunt do pobliskiej miejscowosci. To takie zorganizowane wydarzenie, glownie dla rodzin z dziecmi chyba, bo najwiecej radochy maja dzieciaki zbirajace czekoladowe (i ne tylko) jajka :)


Mamy jeszcze w planie kilka wielkanocnych wyjsc, glownie pod katem dzieci, odwiedziny u znajomych, przyjazd znajomych, (Madzia, szykuj sie:*) . 
I jakos najtrudniej jest mi w to wszystko wkomponowac nauke, no bo jak tu sie uczyc kiedy w domu dwojka halasliwych dzieci (obecnie: chorych), swieta tuz tuz, balagan w domu, slonko za oknem? 
Wiecznie jest tyyyyle do zrobienia a czasu malo... ;/


Sunday 6 April 2014

Jak ulatwic sobie zycie

... Czyli rzeczy, ktore sa moimi niezbednikami.

Nie wyobrazam sobie juz zycia bez suszarki do ubran. Pranie wlanczam wlasciwie codziennie i za kazdym razem pralka jest wypchana po brzegi.. Czego sie spodziewac kiedy ma sie w domu trzech facetow ;)   
Gdyby przyszlo mi to wszystko suszyc przy kaloryferze czy tez na zewnatrz by tej mega zmiennej angielskiej pogodzie, to pewnie suszylabym kazde pranie przez kilka dni. 
Majac to cudenko, wszysto jest suche w ciagu poltorej godziny od wyjecia a pralki:






Elektryczna szczoteczka do zebow.   Dluugo uzywalam zwyklej szczoteczki do zebow, ale kiedy dostalam w prezencie elektryczna szczoteczke, musze powiedziec, ze nie zamienilabym jej na zadna inna. Szczoteczka czysci szybko i dokladnie.





Slodkie ziemniaki, tzw Bataty. Slodki ziemniak , to niby ziemniak, ale tak naprawde nie do konca. Nie zawiera skrobi, wiec w przeciwienstwie do zwyklego ziemniaka, mozna go uznac za jedna porcje z naszej codziennej porcji owocow i warzyw "5 a day" ;)
Smakuje swietnie zarowno pieczony, w curry jak i w zupach typu krem. Zatem kiedy nie mam pojecia, co by tu zdrowego przyzadzic na obiad, slodkie ziemniaki sa zdrowym i szybkim rozwiazaniem.




Plastikowe kostki "lodowe". Trzymam je z zamrazarce. W razie potrzeby dodaje do sokow, napoi i drinkow. W srodku jest woda, ktora chlodzi napoje , ale ich nie rozrzedza. Po uzyciu myje i ponownie wkladam do zamrazarki.



Wednesday 2 April 2014

Bądź człowiekiem, pożycz...

Nie lubie pozyczac. Zarowno pozyczac komus, jak i pozyczac od kogos.
Nie lubie pozyczac ani przedmiotow, ani jedzenia, ani pieniedzy.

Pamietam, kiedy mieszkalam jeszcze z rodzicami, mielismy pewna baaardzo nietytpowa sasiadke. (A moze i typowa? hihi...)
Otoz owej pani wiecznie czegos brakowalo , a to do obiadu, a to do ciasta, a to do salatki...
Zatem ciagle pukala do naszych drzwi z prosbami do mojej mamy:
-pozyczysz mi kochana jedno jajeczko? wlasnie pieke ciasto i mam za malo,
-macie moze make poznanska? braklo mi do pierogow...
-macie majonez? wlasnie robie salatke...
-wlasnie chcialam zapazyc herbate dla siebie i Jurka, a tu w pudelku ostatni woreczek
-nie podratowalabys mnie tak woreczkiem kaszy? krupnik robie...


Oczywiscie sasiadka nigdy pozyczonych rzeczy nie oddawala, kiedys tam wspomniala: "kochana, musze ci oddac szklanke maki" na co oczywiscie moja mama mowila: "co ty, nie trzeba".
No ale przez te kilka lat sasiedztwa owa pani pewnie moglaby wyprawic wielkie wesele z produktow , ktore w ten sposob wyniosla z naszego domu.

I co robic w takiej sytuacji???

Ja z kolei mam problem z innym typem "pozyczkobiorcow". A mianowicie ciagle ktos chce pozyczac pieniadze. Ludzie wiedza, ze jestesmy oszczedni, wiedza ze mieszkamy w Anglii i mysla chyba, ze plywamy w basenie pieniedzy i tylko wyczekujemy, az ktos zechce od nas pozyczyc.
Byloby to moze znosne, gdyby nie fakt, ze te osoby uwazaja nas za bank 0% z nieograniczonym terminem splaty. Sa nawet tacy, ktorzy uwazaja nas za organizacje charytatywna, ktora pieniadze po prostu daje, z czystego serca.

I kto to taki?

  1. Dalsza rodzinka
  2. Pseudoznajomi, ktorzy przypominaja sobie o naszym istnieniu "w potrzebie"


I gdyby te pieniadze byly im potrzebne, bo komornik siedzi na glowie, nie maja czego do garnka wlozyc, czy dziecko chore...

Ale nie... Ludzie chca pozyczac, bo marzy im sie nowy lepszy samochod, bo chca wyremontowac salon czy tez kupic zmywarke!
Noz kurrr.... krew mnie zalewa doslownie!!!

Kochana daleeeka rodzinko, drodzy pseudoznajomi,
Jesli chcecie wyremontowac swoje mieszkanie, 
czy tez w jakikolwiek inny sposob poprawic komfort swojego bytowania:
zarobcie sobie, 
oszczedzcie sobie, 
badz tez wezcie pozyczke z banku!

Nasz "Bank 0% i Organizacja Charytatywna" w jednym upadla!
Mamy dosc osob, ktore wiedza kiedy wyciagnac reke, ale kiedy przyjdzie do oddania, nagle kontakt sie urywa. Mamy dosc upominania sie o swoje, pytania i czekania.
Enough is enough!
Wiecej nie pozyczamy. Nie bo NIE!!!

Moja S.P. babcia zawsze mawiala: "kto ma miekkie serce, ten ma twarda du*e"
Miala racje. Wielokrotnie mialam nauczke, a mimo to miekkie serce, wspolczucie czy prosty brak asertywnosci sprawil, ze dalam sie urobic... Ale koniec z tym :/


A jak Wy radzicie sobie z pozyczajacymi na wieczne nieoddanie???